sobota, 4 lutego 2012

ELLE i KIKO

Hej:) 

Dzis udalam sie na zakupy,aby kupic mojej mlodszej siostrze prezent na urodziny. 
Przy okazji wstapilam do kiosku po moja gazete ELLE oraz do KIKO i jestem zadowolona z tych zakupow. 
Oto cala gazetka;)
A teraz jakie dodatki w niej byly.
Podklad z Chanel. Ciekawa jeste czy bedzie dobry. Miesiac temu byl podklas z L´oreal,kryl on dobrze,ale niestety do mojej cery byl za ciemny. W styczniowym numerze byl takze podklad z Max Factor,ale nie mialam jeszcze okazji go uzyc,sama dosc czesto nie uzywam,wiec dlatego:) 
Kolejny dodatek. Wsrodku znajdowaly sie zdjecia z kolekcji wiosna/lato 2012. 
Lakier do paznokci byl trzecim dodatkiem. Ciekawa jestem ile bedzie sie on trzymal. Jego kolor jest taki hmm granatowy nie wiem czy to bedzie widac na zdjeciu. 

Co kupilam w KIKO? 



piątek, 3 lutego 2012

Ciekawostki

Czesc!

Dzisiejszy post bedzie dotyczyl roznych ciekawostek ze swiata.

1. Czesto gubimy rozne rzeczy i nie wiemy gdzie je znalezc. Czasem znajdujemy je na drugi dzien a czasem nawet i po kilku latach! 
W ogródku…
Lena Paahlsson zgubiła pierścionekzaręczynowy w 1995 roku, kiedy to zdjęła go przygotowując ciasto na coroczny konkurs bożonarodzeniowych wypieków. Kiedy chciała go ponownie założyć okazało się że wykonana z białego złota oświadczynowa pamiątka zniknęła. Szukano jej wszędzie, do tego stopnia, że odsuwano blaty kuchenne – można powiedzieć że przewrócono kuchnie „do góry nogami” – jednak pierścionka nigdzie nie było… Od tamtej pory minęło 16 lat, a Lena Paahlsson pogodziła się ze stratą cennej biżuterii. Tak było do października 2011 roku, kiedy to zbierając z ogródka marchewki ujrzała… założony na jedną z nich pierścionek! Według rodziny szczęśliwej kobiety musiał on spaść do zlewu gdzie został zmieszany z obierkami od ziemniaków, które następnie używane są jako kompost! I chociaż pierścionek jest w tej chwili za mały, Lena Paahlsson myśli o powiększeniu go, aby znów mógł błyszczeć na jej palcu.
W toalecie…
Pewien 90 letni mężczyzna odzyskał swój szkolny pierścień po 73 latach! Historia ma swój początek w toalecie, do której Jesse Mattos przypadkowo upuścił pierścień, który otrzymał na zakończenie szkoły w 1938 roku. Od tamtej pory pamiątkowa biżuteria przebyła prawie 200 mil, po czym została wyłowiona przez niejakiego Tonego Congi – pracownika miejskiej oczyszczalni. Tony, który również ukończył szkołę Mount Shasta w Kalifornii, od razu rozpoznał pierścień swojej szkoły i postanowił oddać zgubę. Dzięki wygrawerowanych na pierścieniu dacie i inicjałach odnalazł prawowitego właściciela i zwrócił mu cenna pamiątkę!
Na wysypisku…
Mieszkający na Florydzie Brian McGuinn przypadkowo wyrzucił pierścionek zaręczynowy zony który kosztował bagatela 10.000 dolarów! Kiedy odkrył co zrobił było już za późno bowiem śmieciarka wywiozła ich odpady na wysypisko… Myślisz że 35-letni doradca finansowy się poddał? Otóż nic z tych rzeczy, od razu przebrał się w strój ochronny i począł przekopywać mierzące 10 metrów wysokości wysypisko. Trudno uwierzyć że znalezienie drogocennegopierścionka zajęło mu jedynie… 30 minut! Pierścionek leżał pomiędzy dwoma torbami, umorusany obrzydliwym, czarnym szlamem. Po wszystkim Brian powiedział że: ” To było jak wygrana na loterii. To był prawdopodobnie jeden z najszczęśliwszych momentów mojego życia”.




2.Czy znamy swoich wszystkich znajomych? Czy Wy pojechalibyscie w taka podroz,aby ich wszystkich odwiedzic? 
Znasz wszystkich swoich znajomych z Facebooka? Kiedy ostatnio ich widziałeś? Może pora odwiedzić się, wypić kawę czy chociaż porozmawiać przez chwilę? To naprawdę nic trudnego…
Udowodniła to Arlynn Presser 51 letnia pisarka z Illinois w USA. W jaki sposób? Otóż któregoś pięknego dnia postanowiła odwiedzić wszystkich swoich znajomych z popularnego serwisu społecznościowego. W ten właśnie sposób powstał projekt „Face to Facebook” którego celem było spotkanie przez pisarkę swoich 325 „znajomych” z Facebooka! Trzeba tutaj koniecznie dodać, że pisarka cierpiała na agorafobię, rodzaj zaburzeń lękowych, wywoływanych przez otwarte przestrzenie, przebywanie w tłumie ludzi czy nawet samo wychodzenie z domu. Podróż była próbą walki z lękami…
„Wszystko zaczęło się pewnego dnia podczas burzy w sklepie spożywczym. Miałam również atak w księgarni” mówi Arlynn, i dodaje: „Doszło do tego że problemem stało się wyjście z własnej sypialni!”
Swoją terapię pisarka rozpoczęła w 2010 roku. W przeciągu kilku miesięcy spotkała aż 140 osób, które zadeklarowały się jako jej znajomi na FB. 140 osobą jaka poznała, był niejaki Ben Gonzalez – filmowiec, który koniecznie chciał nagrać dalszą część wyprawy Arlynn i zrobić z tego film dokumentalny. Niestety, sam nie mógł wyruszyć na tak długą wyprawę, dlatego poprosił o to swojego syna Josepha. 23 latek zgodził bez wahania. 364 dni później, Pani Presser odwiedziła już 292 znajomych z 11 krajów na świecie, wśród których były miedzy innymi: Korea, Filipiny, Tajwan, Austria czy Niemcy. Warto dodać że dzięki podróży Arlynn Presser nauczyła się kontrolować swoją fobię i dużo lepiej czuje się na otwartej przestrzeni…
Film Bena Gonzaleza z podróży będzie nosił tytuł „Face to Facebook” i ukażę się prawdopodobnie w przeciągu kilku miesięcy.
ps. W chwili pisania tego artykułu pisarka dotarła już do 305 osób ze swojej facebookowej listy
ps2. Szukałem informacji o polskich przyjaciołach pisarki… Jedyne co znalazłem, to fakt że z Polski pochodzi jej wieloletni ochroniarz. Arylynn uczestniczyła nawet w jego ślubie (z Polką, ale w Ameryce) o którym na swoim blogu wspomina w ten sposób:
„i might not have understood polish before the wedding, but i understood polish by the end of the toast!” :)


3.Kazdy z nas jest uzalezniony od czegos. Ja jestem uzalezniona hmm od wielu rzeczy np. od muzyki:),czytania ksiazek i dlugiego czasem bezsensownego rozmyslania. Jakie Wy macie uzaleznienia? 
Podobno uzależnić można się od wszystkiego. Psycholodzy twierdza że czynność powtarzana cyklicznie przez ok 20 dni wchodzi nam w krew i później wykonujemy ją już nie świadomie. Ciekawe co myślą o tym fakcie ludzie którzy uzależnieni są od najdziwniejszych czynności na świecie.
Poznajcie ich…
Tempestt Henderson 19latka z Florydy uzależniona jest od … jedzenia mydła. Jak sama twierdzi lubi również proszek do prania. Jej nieokiełznana chęć jedzenia mydlin to efekt choroby zwanej depresją PICA charakteryzującą się chęcią konsumowania dziwnych substancji.
„Pamiętam jak pierwszy raz zanurzyłam palec w proszku do prania, a następnie go oblizałam. Miał taki słodko słony smak … jedząc go po prostu czułam się dobrze. Byłem uzależniony od razu.”
Dziś, według porad lekarza od uzależnień, nastolatka omija szerokim łukiem wszystkie mydła (jadła ich niekiedy aż 6 dziennie!), proszki do prania i inne „smakowite kąski”.
Jak jeść skorpiony?
Innym równie interesującym, żeby nie powiedzieć śmiertelnie ciekawym, uzależnieniem może pochwalić się 58 letni Chińczyk – Li Liuqun. Jak sam  twierdzi w przeciągu ostatnich 30 lat zjadł 10000 (!) żywych skorpionów! Jak zaczęła się to dziwaczne uzależnienie? Podobno pewnego razu będącego na spacerze w górach mieszkańca prowincji Hunan ukąsił ogromny skorpion…
„Byłem strasznie wściekły, podniosłem go za głowę i zjadłem. Miał słodki, orzechowy smak. Dla mnie był pyszny – jak smażona fasola”
W chwili obecnej po tylu latach Li potrafi zjeść na obiad około 20 – 30 skorpionów których jad może sparaliżować lub wręcz zabić dorosłego człowieka. Lekarze badający sprawę zgodnie twierdzą że Chińczyk nie tylko uzależnił się od jadu ale również stał się na niego odporny. Warto jako ciekawostkę dodać że jad skorpionów w małych ilościach służy w tradycyjnej medycynie chińskiej jako lek na reumatyzm.
Ile papierosów wypali sześciolatek?
Warto również wspomnieć o dość popularnej ostatnimi czasy sprawie pewnego 6 latka. Otóż Tong Liangliang uzależniony jest od papierosów. Jak twierdzi jego ojciec (który, o zgrozo! zgłosił dziecko do Księgi Rekordów Guinnessa – na szczęście wniosek odrzucono) chłopczyk pali od 3 roku życia. w tej chwili dziennie wypala paczkę papierosów (20 sztuk), a kiedy nie dostanie tak zwanego „dymka” ogarnia go wściekłość. Tong uzależnił się za sprawą wspomnianego wcześniej ojca który wierzył że dzięki papierosom zmniejszy ból wywołany przez przepuklinę.
4.Lakierow do paznokci uzywa kazda dziewczyna i kobieta,wiadomo w jakim celu. Okazalo sie ze nie tylko. Jednak cel tego mezczyzny byl troche inny.
 David Sheath lat 28 zasłynął w internecie kiedy zerwał ze swoją dziewczyną… Zapytacie jak to możliwe? Wszystko zaczęło się kiedy David rozstał się ukochaną i w ramach wolnego czasu postanowił dokonać czynu niemożliwego – przemalować auto lakierem do paznokci. Oceniano że aby tego dokonać potrzebuje około 200 słoiczków lakieru a czas pracy oceniano na tydzień w czasie którego będzie musiał wykonać około 240 tysięcy pociągnięć pędzelkiem. Na czas bicia rekordu w najdłuższej reklamie internetowej (o tym za chwilę) David żył, spał i jadł w specjalnym studio w Clapham w południowym Londynie, a całość wydarzenia była na żywo relacjonowana w internecie poprzez kamerkę internetową. Z rekordzistą można też było porozumieć się poprzez popularny serwis towarzyski Twitter. Na wyposażeniu swojego czasowego mieszkania posiadał telewizor, łóżko, toaletę oraz… dywanik. Wiele osób podejrzewa że wyczyn anglika był sprytną reklamą nowego modelu Fiata 500, którego wejście na rynek o dziwo zbiegło się w czasie w próbą bicia rekordu… Dodatko o możliwości zastosowania tak zwanej reklamy wirusowej świadczy fakt że model ten jest sprzedawany on-line (poprzez internet) w limitowanym kolorze różowym czyli identycznym jaki wybrał sobie młodzieniec. Jako ciekawostkę można dodać że oprócz różowego lakieru wnętrze tego samochodu jest również w tym kolorze. Tak czy inaczej wyczyn był dość spektakularny a zakończył się po 4 dniach 2 godzinach i 2 minutach. Do pomalowania samochodu zostały zużyte 131 buteleczki lakieru do paznokci, a akcja szerokim echem odbiła się w internecie czyli cel został zrealizowany. ciekawe, może David Sheath pójdzie tym tropem dalej i postanowi na przykład nakleić tipsy rekordowej ilości kobiet? Dodatkowym plusem tego przedsięwzięcia byłaby możność poznania nowej wybranki serca…

5.W turystycznym mieście Pattaya w Tajlandii czternaście par postanowiło stanąć do konkursu na najdłuższy nieprzerwany pocałunek. Konkurs rozpoczął się wczoraj około godziny 6 rano miejscowego czasu. Zasady są dość proste, usta uczestników konkursu muszą pozostawać cały czas „złączone”, nawet podczas picia czy wizyty w ubikacji, gdzie swoją drogą towarzyszy im sędzia aby czuwać nad prawidłowym przebiegiem konkursu. Chyba najtrudniejsza zasadą jest ta mówiąca o tym że uczestnicy nie mogą spać ani nawet na chwilę usiąść. Dodatkowo sędziowie wymagali potwierdzenia że startujący są na pewno parą. Zwycięska para oprócz wpisu w Księdze Rekordów Guinessa otrzyma nagrodę – diamentowy pierścionek oraz równowartość 3000 dolarów amerykańskich. Poprzedni rekordowo długi pocałunek należy do Nikoli Matovica oraz Kristiny Reinhart i został ustanowiony w Niemczech w 2009 roku i wynosił 32 godziny 7 minut i 14 sekund. Organizator tajlandzkiego konkursu początkowo wątpił aby ten sensacyjny rekord został pobity, jednak już teraz wiadomo że pobiło go aż siedem par które wciąż nieprzerwanie się całują! Ostatni raport naszych tajlandzkich korespondentów mówił że właśnie minęła 36 godzina całowania…
Aktualizacja:
Rekordowo długi pocałunek należy od tej chwili do pary z Bangkoku – Ekkachai i Laksana Tiranarat którzy całowali się przez… 46 godzin 24 minuty i 9 sekund!! 

Niestety to juz tyle na dzis. Mam nadzieje,ze Was one zaciekawily. 
Ciekawostki wzielam ze str. http://www.sensacja.com.pl/ .
Pozdrawiam! :)

środa, 1 lutego 2012

Luty

Hej! 

Hmm...Wiec nadszedl luty. Za 14 dni Dzien Zakochanych tzw. Walentynki. Ja osobiscie nie mam nic przeciwko temu dniu,aczkolwiek mysle ze te takie slodkie wystawy w serduszka sa troche przereklamowane. Teraz wszedzie gdzie sie nie spojrzy widac tylko serca,kolor czerwony(jak na swieta) i nic wiecej. To jest chyba jedyny minus tego dnia. Oczywiscie dla niektorych minusem tego dnia bedzie rowniez samotnosc. Duzo osob twierdzi ze Walentynki to swieto glupie i nie powinno byc obchodzone. Mysle ze gdyby nie te wystawy sklepowe to nie byloby az tylu ludzi anty. 
Luty zaczelam z bolem gardla:) Ponad miesiac temu tez mnie dopadl. Probowalam niestety juz chyba wszystkiego wtedy i bez skutku. 2 tygdnie chodzilam i mowila jak jakis potwor.
Ponoc picie Pepsi jest dobre,ale ja u siebie nie widze nawet minimalnej poprawy. Zostaje jednak przy cieplej herbacie z cytryna i miodem.
Co zamierzam zrobic w tym miesiacu? 
Ciezkie pytanie. Zyje jak narazie z dnia na dzien. 8 lutego bede pisac test probny do szkoly. Ja podchodze do tego na luzie. Nie widze powodow zeby sie tym denerwowac. Bo po co?
Ostatnio zaczelam czytac coraz wiecej ksiazek,polskich oczywiscie;) Sa to ebooki(nie mylic z audiobookami)
Co przeczytalam w tamtym miesiacu? 
Tytul: ,,Wciaz ja kocham´´,autor: Nicholas Sparks.
Co sadze JA o tej ksiazce?
Jest ona ciekawa oceniam ja 8/10.
Po przeczytaniu jej mozna zaczac rozmyslac o tym co w zyciu naprawde dla nas sie liczy i jakie sa najwazniejsze wartosci czlowieka w zyciu. 
Co mnie zachecilo do jej przeczytania?
Po obejrzeniu filmu,ktory nosi tytul taki sam jak ta ksiazka,stwierdzilam,iz dlaczego by nie przeczytac. Jakos mam taki zwyczaj ze zawsze po obejrzeniu filmu ciekawa jestem jaka  naprawde jest ksiazka. Wiadome,kazdy ma inna wyobraznie i nie kazdy jest taki sam. Tu sie trzeba tez i z tym liczyc. 
Pytanie do Was: Co Wy myslicie o tej ksiazce i tym filmie?
Przeczytalam jeszcze wiele ksiazek,ale jakos ta najbardziej z nich wszystkich mnie urzekla.
Co bede czytac w tym miesiacu lub najblizszym czasie?
Nie wiem. Nie zastanawialam sie jeszcze nad tym. 



Pozdrawiam:)